poniedziałek, 28 listopada 2016

Prokrastynacja

     Przerwa w pisaniu tym razem trwała 20 dni. Wiem, to bardzo dużo, ale moje studia wymagają ode mnie trochę pracy, czasu i poświęcenia. Blogowanie to tylko moja pasja, żaden obowiązek, nie biorę za to pieniędzy, nie podpisuję umów, więc nie biorę na swoje barki kolejnego zobowiązania. Nie dotyczy mnie żaden deadline, więc piszę kiedy chcę, z przyjemności, a nie dlatego, że muszę coś napisać, bo goni mnie czas i stracę kontrakt, pieniądze czy moja reputacja drastycznie spadnie i nikt mnie już nie zatrudni :) 
     Dziś wpis o prokrastynacji, czyli czymś, co właśnie dotyka mnie, a mianowicie odkładanie wszystkiego na później. Znacie na pewno takie uczucie, kiedy totalnie nic wam się nie chce i wszystko co macie zrobić dziś, przekładacie na jutro, a jutro znowu przekładacie na kolejne jutro :) Czasami coś przełożymy i jest ok, ale czasami przekładanie czegoś na później powoduje, że ostatecznie wkopiemy się w ogrom obowiązków, które będzie trzeba wykonać w bardzo krótkim czasie. W moim otoczeniu prokrastynacja jest zjawiskiem często występującym, dlatego też, wielu ludzi nazywa ją ,,syndromem studenta". To właśnie my mamy największe tendencje, do odkładania wszystkiego ,,na potem" :) W konsekwencji czego, uczymy się chwilę przed sesją, ze łzami w oczach, wertując bezsensownie kolejne kartki książki, albo z nadzieją strzelamy kolejne odpowiedzi w testach. Stan ten został ostatnio uznany za zaburzenia psychiczne. Dowiedziałam się tego, ponieważ rok temu, ja również wpadłam w taką pułapkę. Zaczęłam więc czytać, żeby dowiedzieć się, czy to po prostu moje lenistwo, czy może powinnam już zacząć, martwić się o siebie. Zastanawiałam się też, jak z tym walczyć. Tak dowiedziałam się, że jest to zjawisko uznawane przez lekarzy za patologiczne, ponieważ odkładamy na później coś, co możliwe jest do realizacji w danej chwili. Według psychologów, przyczyn takiego zachowania może być wiele i wcale nie musi być to brak ambicji czy zdolności. Zaburzenie to dotyka również osób zdolnych, ambitnych, ale najczęściej również młodych. Jako przyczyny uznaje się obawę, przed zbyt wysokim stopniem trudności zadania. Czasami coś wydaje nam się trudne do zrobienia, więc nawet nie próbujemy się z tym zmierzyć od razu, tylko odkładamy na później. Często lęk pojawia się w wyniku uznania przez nas, że nie mamy wystarczających kompetencji, żeby samodzielnie się z czymś zmierzyć. Prokrastynacja dotyka również perfekcjonistów, którzy uznają, że nie są w stanie wykonać jakiejś czyności doskonale, dlatego budzi się w nich strach przed klęską, ponieważ doskonałość czasami wymaga zastosowania metody prób i błędów, a jak wiadomo perfekcjonista nie może sobie na to pozwolić :) U osób pracujących pojawia się pewien absurd, gdyż uważają oni, że po odniesionym sukcesie, otrzymają więcej zadań do wykonywania. U mnie przez pewien czas pojawiała się sytuacja, że zadania uważałam za mało atrakcyjne i średnio zajmujące, więc wolałam odłożyć je na później, bo przecież zdążę je zrobić na czas. Odkładanie różnych rzeczy, pozwala nam również na spędzenie czasu o wiele milej, niż spędzali go byśmy przy naszych obowiązkach. Moja przyjaciółka, zamiast uczyć się do egzaminu, wolała oglądać serial, chociaż wiedziała, że poprawki już nie będzie. W konsekwencji, ostatecznie mamy mało czasu, a zakres obowiązków, które musimy wykonać nie ma końca. Efekt jest taki, że często zarywamy nocki na naukę, co później odbija się na naszym zdrowiu. Stres, przemęczenie czy nawet depresja w stanach krytycznych. Ponadto mogą nas spotkać przykre konsekwencje, które wiążą się z niezdaniem egzaminu i wykreśleniem z listy studentów lub opóźnieniami w pracy, a później zwolnieniem. 

Jak więc walczyć z prokrastynacją? 
-Jedni uważają, że niezbędne jest leczenie psychologiczne. Różnego typu terapie, które zmobilizują nas do działania.

- Kolejnym sposobem jest dzielenie swojej pracy na kilka mniejszych etapów, dziś zrobię jedną część, a jutro skończę.

- Pomocne może okazać się dokładne przygotowanie miejsca pracy. Ta sugestia dotyczy głównie osób, które szybko się rozpraszają. Czyste biurko ułatwi nam skupienie się tylko na tym jednym, konkretnym zadaniu. 

- Wykonywanie listy zadań do zrobienia na dany dzień. Na niektórych ma to wpływ motywacyjny. Jeśli widzę, ile mam jeszcze do zrobienia i ile czasu mi zostało, to łatwiej jest mi się zmobilizować do pracy. Ponadto możemy ,,dawać" sobie nagrody za wykonywanie jakiegoś etapu zadań np. połowy listy. 

- Relaks jako nagroda. Czasami warto sobie powiedzieć, że jeżeli posprzątam mieszkanie, to mogę obejrzeć swój ulubiony serial :)

- Technika pomodoro pomoże nam rozpocząć działania. Polega ona na ustawieniu budzika, stopera lub innego czasomierza, na 25 minut, to czas naszego działania. Następnie robimy 5 minutową przerwę i ponownie wracamy do zadania na 25 minut. Czasami może okazać się, że dana czynność wcale nie była tak trudna, na jaką wyglądała i poruszamy się w niej niezwykle płynnie, a cel jest nam coraz bliższy, przez co nasza motywacja działania rośnie :)

- Przygotowanie planu również pozwoli nam uzyskać większy entuzjazm w trakcie pracy i zwiększy naszą mobilizację. Warto jest zaplanować swoje działania i przerwy, dzięki czemu nie będziemy czuli zmęczenia, rutyny, ani nie pojawi się niechęć, dlatego, że będziemy wiedzieli, że następuje realizacja zadania, a w trakcie jego trwania, będziemy wiedzieli, że zbliża się czas przerwy. 
   
     Warto walczyć i dążyć do osiągnięcia swoich celów. Jeżeli jasno postawimy sobie cel, to nasz organizm sam będzie mobilizować się do pracy. Chyba dla każdego z nas, największą nagrodą za ciężką pracę i wysiłek, jest nasz sukces :) A nawet jeśli nie, to nie zniechęcajcie się, bo awans nie zawsze oznacza więcej zadań czy obowiązków :) Jeżeli już wiesz, że jesteś w grupie dotkniętej prokrastynacją, to walcz, działaj i nie poddawaj się, a zobaczysz, że życie wcale nie jest takie trudne i nudne :)
Znalezione obrazy dla zapytania now later

wtorek, 8 listopada 2016

Szczotkowanie ciała na sucho

     Szczotkowanie ciała na sucho, wielu kobietom na pewno skojarzy się z bolesnym drapaniem. Jednak nic bardziej mylnego. To fantastyczna kuracja zarówno dla skóry, jak i dla całego naszego organizmu :) Zacznijmy jednak od początku.
     Po pierwsze, ważny jest dobór szczotki. Najlepszy wybór to oczywiście szczotka z naturalnego włosia. Istotne jest również dopasowanie szczotki do naszej dłoni, tak, żeby wygodnie nam się ją trzymało i obsługiwało. Dobrze sprawdzają się szczotki okrągłe. Jeżeli będziecie chciały masować również plecy, to oczywisty jest fakt posiadania przez szczotkę długiej rączki. Nie zrażajcie się, jeżeli na początku będziecie miały wrażenie, że odczuwacie lekki ból albo dyskomfort, to tylko efekt przejściowy, który z każdym masażem będzie coraz mniejszy :) Po drugie technika. Ważnym elementem, naszego masażu, jest również technika, dzięki której uzyskamy lepsze efekty. ,,Głaskanie" naszego ciała najlepiej przeprowadzać w godzinach porannych, w dalszej części wyjaśnię dlaczego, przed prysznicem. Zaczynamy od dołu i stopniowo przechodzimy w górne partie ciała. Nie zapominamy o stopach! Skończyć powinnyśmy na dekolcie. Nie stosujemy żadnych balsamów ani olejków, używamy tylko naszej szczotki. Delikatne, koliste ruchy stosujemy w okolicy brzucha. Jeszcze subtelniej powinnyśmy masować okolice biustu. Mocniej należy masować okolice pośladków i ud, ponieważ one są najbardziej narażone na cellulit. W czasie ograniczmy się maksymalnie do 15 minut, ale minimum 2 razy w tygodniu. Po masażu można wziąć kąpiel i nałożyć ulubiony kosmetyk, dzięki naszym zabiegom lepiej będzie się wchłaniał.
     Na zakończenie oczywiście efekty, które daje nam szczotkowanie na sucho. Przede wszystkim zwalczamy cellulit, ujędrniamy skórę i pobudzamy krążenie. Usuwamy toksyny z naszego organizmu. Dzięki regularnemu szczotkowaniu, skóra staje się gładsza i ma jednolity koloryt. Redukujemy stres, nasze mięśnie się rozluźniają, a umysł odpręża. Złuszczamy martwy naskórek, przez co odkrywamy promienną skórę. Wszystkie kosmetyki, które nakładamy po zabiegu, działają skuteczniej. Dodatkowym atutem i dla nas kobiet chyba najważniejszym, jest fakt, że pomaga rozbić tkankę tłuszczową w problemowych miejscach. 

Polecam! Tani zabieg, rodem ze SPA :)


Znalezione obrazy dla zapytania body brushes


środa, 2 listopada 2016

,,Mały Książę"

     Początek recenzji, opisów, wpisów na temat książek. Lubię czytać, chociaż mam mało czasu. Pamiętam, że nawet w liceum, zabranie się za lekturę, naprawdę mega mnie męczyło i przeciągałam to zawsze do ostatniej chwili, albo po prostu czytałam streszczenia, zawsze kilka, żeby zbyt wiele rzeczy mi nie umknęło. Jakoś to się sprawdzało, dlatego w końcu zaprzestałam nawet wypożyczania lektur z biblioteki. Jednak nie porzuciłam czytania książek, ponieważ bardzo to lubię i kiedy tylko mogę...czytam :) Po prostu nie cierpię, kiedy ktoś narzuca mi tematykę, tytuł... Czytam to co lubię, to na co w danej chwili mam ochotę :) Polecam spróbować każdemu, kto teraz, czytając tylko lektury, uważa, że to najnudniejsza czynność na świecie. Naprawdę sięgnijcie chociaż raz po książkę, która was przyciągnie, a wtedy zostaniecie przez nią pochłonięci! :)
     Zacznę od czegoś lekkiego, czyli od utworu, który napisał Antoine de Saint-Exupery. Pamiętam, że mój pierwszy egzemplarz dostałam na 8 urodziny od chrzestnej, która również uwielbia czytać. Nie marnowałam czasu i praktycznie od razu zabrałam się za wertowanie kartek. Język, którym posługują się postacie, wydaje się być lekki i przyjemny, przez co czytanie idzie szybko. Narratorem jest pilot, który rozbił się na pustyni, a głównym bohaterem, mały chłopiec w wieku kilku lat, czyli nasz Mały Książę :) Chłopiec jest mieszkańcem asteroidy B-612, która jest maleńka. Centralny punkt zajmuje róża, jedyna przyjaciółka i jak się później okazuje, również miłość Księcia. Róża jest kapryśna i wymagająca, a główny bohater spełnia każde jej życzenie. Pewnego dnia opuszcza jednak swój dom i wyrusza w podróż. W trakcie swojej międzyplanetarnej podróży spotyka 6 ciekawych postaci :) Róża w tym czasie zaczyna rozumieć, ile tak naprawdę znaczy dla niej chłopiec. Na Ziemi, po rozmowie z pilotem, chłopiec czuje, że chce wrócić do swojego domu. Jedyną drogą powrotu okazuje się być śmierć. Tęsknota za ukochaną Różą jest tak wielka, że pustki jaka po niej została, nie jest w stanie wypełnić nawet ziemski przyjaciel. Żmija oferuje, że ukąsi młodzieńca, aby ten mógł znowu być szczęśliwy ze swą ukochaną. Czy Mały Książę odważy się na tak drastyczny ruch, żeby wrócić do swojej miłości? Czy miłość zwycięży nad życiem? A jeżeli wróci, to czy pilot jeszcze kiedyś go spotka? Tego dowiecie się czytając książkę :)
     Na zakończenie mogę jedynie dodać, że utwór pokazuje różnice patrzenia na świat przez dorosłych i dzieci. Autor porusza wiele ważnych kwestii m.in. miłość, przyjaźń czy odpowiedzialność. Przyjemna lektura, na długie jesienne wieczory :)

Znalezione obrazy dla zapytania little prince